Policja rozpoczęła polowanie na piratów drogowych. Za przekroczenie prędkości o 50 km/h stracisz prawo jazdy

50 + 50 = utrata prawa jazdy

Najważniejsza zmiana dotknie kierowców, którzy zdecydowanie przekroczą dozwoloną prędkość w obszarze zabudowanym. Ci, którzy do ograniczenia prędkości dodadzą na liczniku 50 kilometrów na godzinę, powinni liczyć się z utratą prawa jazdy na 3 miesiące. Nowością jest fakt, że szalejącemu kierowcy dokument fizycznie zabierze od razu policjant dokonujący kontroli. Brak możliwości prowadzenia samochodu ma być w założeniu bardziej dotkliwy od wysokiego mandatu. Jeżeli w tym trzymiesięcznym okresie kierowca wpadnie na prowadzeniu pojazdu bez dokumentu, czas ten będzie przedłużony do 6 miesięcy. Jeśli mimo tego kierowca znów wsiądzie za kółko, narazi się na całkowitą utratę prawa jazdy. Decyzję tę z urzędu podejmie już starosta. A niefortunnego kierowcę będzie czekać zdawanie egzaminu na prawo jazdy od początku.

Prawdziwych recydywistów, czyli takich, którzy już dawno stracili prawko, a nadal jeżdżą swoim samochodem, czekają poważniejsze problemy. Katalog kar w tym wypadku przewiduje grzywnę, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do 2 lat. I co najważniejsze, prowadzenie auta po tym, jak starosta na dobre zabrał prawo jazdy, będzie traktowane jak przestępstwo. Wcześniej było to tylko wykroczenie.

Mimo że trudno wyobrazić sobie gnanie stówą w terenie zabudowanym, już po kilkunastu godzinach obowiązywania nowego prawa, funkcjonariusze zatrzymali 63 prawa jazdy.

Za dużo pasażerów w aucie

Po kilku tragediach na drodze, których skutkiem była śmierć kilkunastu osób upchniętych po brzegi niewielkich busów, politycy zdecydowali się zaostrzyć prawo dotyczące liczby pasażerów w pojeździe. Policja surowo będzie reagować w przypadkach przewożenia zbyt dużej liczby osób w porównaniu z zapisem w dowodzie rejestracyjnym. Podobnie, jak po drastycznym przekroczeniu prędkości, tak i w tym przypadku policjant będzie mógł zatrzymać prawo jazdy na kwartał.

Surowsze kary dla pijanych kierowców

Kierowcy na podwójnym gazie to cały czas ogromny problem na polskich drogach i źródło niezliczonej liczby pomysłów na zmiany w prawie drogowym. Chociaż autorzy nowelizacji kodeksu drogowego nie zdecydowali się na żadną rewolucję, ale kary za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu zaostrzyli.

Nowe przepisy przewidują podwyższenie z 10 do 15 lat okresu, na który zabierane będzie prawo jazdy. Dotkliwe mają być też kary finansowe. Jeżeli wydmuchujący promile kierowca nie miał wcześniej podobnych doświadczeń, będzie musiał zapłacić 5 tysięcy złotych. Jeżeli jednak ma już w kartotece podobne wykroczenie, kara wzrośnie do 10 tysięcy. Nowością w przepisach jest też nawiązka na rzecz ofiar pijanych kierowców. Będzie wynosić co najmniej 10 tysięcy. To kara dla sprawców wypadków, będących pod wpływem alkoholu.

– Przepisy zostały znowelizowane w taki sposób, aby pomóc tym, którzy tego najbardziej potrzebują, czyli osobom, które w wyniku wypadków drogowych spowodowanych przez pijanych kierowców straciły zdrowie – przekonuje mł. insp. Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.

Samochód na dmuchnięcie

Ciekawostką w nowych przepisach jest zastosowanie alkolocka. Kierowca, któremu zatrzymano prawo jazdy za prowadzenie samochodu po alkoholu, będzie mógł zamontować w aucie to tajemnicze urzędzenie. Działanie alkolocka polega na dmuchnięciu w samochodowy „balonik”. Dopiero jeżeli test wypadnie pomyślnie, pojazd pozwoli się uruchomić. – Właściciel takiego urządzenia będzie musiał co rok oddawać je do kalibracji. Będzie musiał posiadać też zaświadczenie o badaniu technicznym pojazdu, w związku z posiadaniem alkolocka – informuje Marek Konkolewski.

Na alkolock będą mogli pozwolić sobie tylko ci kierowcy, którym minęła już połowa okresu, w czasie którego nie mogą prowadzić samochodu. Jeżeli uprawnienia zabrano dożywotnio, musi upłynąć co najmniej 10 lat od początku kary.

Młodzi kierowcy muszą mieć się na baczności

Nowe przepisy obejmą również świeżo upieczonych kierowców. Jeżeli w ciągu dwóch lat od uzyskania prawa jazdy spowodują wypadek albo zostaną przyłapani na jeździe w stanie nietrzeźwym, również stracą prawo jazdy.

Nie muszą zresztą popełniać najpoważniejszych drogowych przestępstw. Z dokumentem pożegnają się też, gdy w tym samym czasie przesadzą z prędkością o 30 km/h albo wsiądą za kółko „po użyciu alkoholu”. To ostatnie różni się od nietrzeźwości, która zaczyna się od 0,5 promila alkoholu we krwi. Po użyciu to stężenie może wynieść nawet 0,2 promila.

Prawdziwa rewolucja młodych kierowców czeka już od 3 stycznia 2016 roku. Każdy z nich dostanie naklejkę z klonowym liściem, dzięki której pochwali się światu dopiero co zdanym egzaminem. Żeby jednak mógł dumnie prezentować się otoczeniu, nie będzie mógł przekraczać w mieście 50 km/h, poza miastem 80 km/h a na autostradzie 100 km/h.

Czytaj także: OC młodego kierowcy. Sprawdź, jak zaoszczędzić i uniknąć zwyżek za wiek

Wzrost zdecyduje o tym, czy dziecko pojedzie w foteliku

Rodzice zyskali kolejny atut w przekonywaniu dzieci do jedzenia i rośnięcia. Wzrost ma być decydujący przy korzystaniu z samochodowego fotelika. Dotychczas konieczność przewożenia w foteliku dotyczyła dzieci, które nie ukończyły 12 roku życia. Teraz taki wymóg dotyczy pociechy, która ma mniej niż półtora metra wzrostu. Dziecięca wycieczka bez fotelika może kosztować rodzica 150 zł mandatu i aż 6 punktów karnych.

Fotoradary: zdjęcia aut, nie kierowców

I na koniec zmiana, która dopiero jest zapowiadana. Politycy pracują nad uporządkowaniem fotoradarowego chaosu. Według planowanych przepisów, za przekroczenie prędkości udokumentowane zdjęciem odpowiadać będzie właściciel pojazdu, nie zaś kierowca. Pozwoli to uniknąć zamieszania w przypadku niewyraźnych fotek czy nieprzyznania się przez rzekomego pirata do prowadzenia konkretnego auta w danym czasie. Wszystkie żółte skrzynki miałyby zostać przekazane Inspekcji Transportu Drogowego. Samorządowcy, którzy dzięki nim reperowali lokalne budżety, nie będą już mogli ustawiać radarów w miejscach, w których łatwo złapać dużą liczbę kierowców przekraczających prędkość.