W przypadku śmierci poszkodowanego w wypadku drogowym jego najbliższa rodzina może ubiegać się o odszkodowanie i zadośćuczynienie z OC sprawcy. Coraz częściej rodziny zmarłych domagają się nawet kilkusettysięcznych odszkodowań, powołując się na tzw. casus smoleński.
Casus smoleński – ugoda, nie wyrok
Po blisko trzech latach od katastrofy prezydenckiego samolotu, w kwietniu 2013 roku Polskę obiegła informacja o wypłaceniu zadośćuczynień w sumie 270 krewnym ofiar katastrofy smoleńskiej. Każda osoba, która zdecydowała się na podpisanie ugody, otrzymała 250 tys. złotych zadośćuczynienia. Do osób, które mogły ubiegać się o tę kwotę, Prokuratoria Wojskowa reprezentująca Skarb Państwa zaliczała jedynie najbliższą rodzinę czyli współmałżonków, rodziców oraz dzieci.
Słowem-kluczem jest tutaj „ugoda”. Oznacza to, że zaproponowana kwota nie była wynikiem wyroku sądu a rozwiązaniem, na które zgodziły się obie strony (rodziny i Skarb Państwa). Skąd pomysł na polubowne rozwiązanie kwestii zadośćuczynienia?
Po pierwsze, dzięki temu rodziny ofiar nie musiały przechodzić żmudnego procesu dochodząc swoich praw w sądzie. Po drugie, ewentualne rozstrzygnięcie sądowe mogłoby okazać się mniej korzystne , ponieważ sądy mogłyby wydać różne wyroki w indywidualnych sprawach. Po trzecie w końcu, Skarb Państwa przejął w tej sytuacji rolę ubezpieczyciela. Bowiem zgodnie z prawem samoloty wojskowe (w przeciwieństwie do cywilnych) nie muszą być ubezpieczone, a TU-154M takiego ubezpieczenia nie posiadał. Ponadto większość ofiar nie miała wykupionych polis na życie.
– Na uwagę zasługuje jeszcze jeden fakt, że to jest świadczenie tylko tytułem zadośćuczynienia. Nikt nie wspomina tu o świadczeniach odszkodowawczych, przyznanych rentach, świadczeniach związanych z pochówkiem, wsparciem udzielonym przez rząd rodzinom, jednorazowych świadczeniach wypłacanych rodzinom – wyjaśnia Krzysztof Kawałowski, właściciel Kancelarii odszkodowawczej APU Pomoc.
Osoby, które chciały ubiegać się dodatkowo o odszkodowanie, mogły dochodzić swoich praw w sądzie.
Z kolei dla dalszych krewnych, których ugoda nie obejmowała, Ministerstwo Obrony Narodowej nie zdecydowało się na podobne rozwiązanie. Stąd po katastrofie smoleńskiej do sądów trafiło kilkadziesiąt pozwów o odszkodowanie i zadośćuczynienie, które wnieśli krewni inni niż rodzice, współmałżonkowie czy dzieci. W tych sprawach o ewentualnych kwotach do wypłacenia decydował sąd na podstawie złożonej przez powodów dokumentacji i zeznań.
Czytaj także: Zadośćuczynienie z OC sprawcy. Jak walczyć o duże pieniądze po wypadku?
Zadośćuczynienie i odszkodowanie to nie to samo
Dla większości ludzi pojęcia odszkodowania i zadośćuczynienia są tożsame. Mimo, że w obu przypadkach oznacza to wypłatę kwoty pieniężnej dla poszkodowanego lub jego najbliższej rodziny, to oznaczają one zupełnie co innego.
O odszkodowaniu można mówić w chwili, kiedy poniesiona strata ma charakter materialny i istnieje możliwość jej wyceny. O odszkodowaniach najczęściej usłyszysz zatem w kontekście wypadków komunikacyjnych. Odszkodowaniem będzie wypłata od ubezpieczyciela sprawcy, która ma pokryć koszty naprawy samochodu czy zwrot kosztów leczenia po zdarzeniu komunikacyjnym. Generalizując – odszkodowaniem będzie wszystko to, co dostaniesz od ubezpieczyciela jako poszkodowany, a co mogło zostać wycenione. Z kolei po tragicznej śmierci w wypadku odszkodowanie może być wypłacone np. ze względu na pogorszenie się sytuacji życiowej rodziny gdy ofiara była jedynym albo głównym żywicielem bliskich.
Czytaj także: Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie zadośćuczynień – czy jest powód do paniki?
W przypadku zadośćuczynienia chodzi o szkody o charakterze niematerialnym. Przykładowo, poszkodowany może ubiegać się o zadośćuczynienie za doznany ból fizyczny czy pogorszenie stanu zdrowia, które nastąpiło w wyniku wypadku komunikacyjnego. Tutaj największym problemem jest mierzalność, czyli przełożenie czegoś, co ma charakter niematerialny, na wysokość wypłaconej kwoty. Dlatego każdy przypadek, gdzie poszkodowany ubiega się o zadośćuczynienie, jest rozpatrywany przez ubezpieczyciela lub sąd indywidualnie.
W 2008 roku do kodeksu cywilnego został dodany zapis mówiący, że sąd może przyznać członkom rodziny zmarłego zadośćuczynienie pieniężne za doznane krzywdy. I znowu pojawia się problem zmierzenia krzywd – czy ból po stracie bliskiego jest taki sam dla współmałżonka i dziecka ofiary? Czy osoba, która lepiej psychicznie radzi sobie z tragedią, powinna otrzymać niższe zadośćuczynienie niż dalszy członek rodziny, który w wyniku tragedii doznał załamania nerwowego? Na te pytania bardzo trudno odpowiedzieć, dlatego wyroki sądów są w takich sprawach bardzo różne, chociaż pojawia się pewien kierunek, w którym zmierza orzecznictwo.
Czytaj także: UWAGA! Zmiana rekomendacji KNF w przypadku wypłat z OC! Sprawdź szczegóły
Casus smoleński a zadośćuczynienia z OC
Od podania pierwszych informacji o ugodach Skarbu Państwa z rodzinami ofiar smoleńskich na tzw. casus smoleński zaczęło powoływać się coraz więcej rodzin, których bliscy zginęli w wypadkach komunikacyjnych. Oprócz odszkodowań, zaczęli domagać się od ubezpieczycieli dużych sum w ramach zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Nieskorzy do wypłacania wysokich roszczeń ubezpieczyciele są coraz częściej pozywani przez bliskich zmarłych osób do sądu.
Czy zatem żądanie 250 tysięcy zadośćuczynienia za śmierć bliskiego, przez powoływanie się na ugodę z rodzinami tragicznie zmarłych w Smoleńsku jest solidnym argumentem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości? Okazuje się, że niekoniecznie. Dlaczego? – Ugoda zawarta pomiędzy rodzinami a Skarbem Państwa jest umową cywilnoprawną, której kształt został określony przez strony. Nie sądzę, aby ustalone kwoty były wynikiem analizy orzecznictwa i przesłanek wynikających z przepisu kodeksu cywilnego – tłumaczy Andrzej Gryczka z kancelarii prawnej AnLex i jednocześnie dodaje – Sądy nie mogły i nie mogą traktować tego jako wskazówki, mając do dyspozycji treść przepisu i orzecznictwo.
Wyroki sądów zdają się to potwierdzać. Przed dwoma laty głośno było o sporze na linii rodzina zmarłego 19 latka – ubezpieczyciel. Kancelaria, która reprezentowała rodzinę, domagała się zadośćuczynienia w wysokości 1 mln złotych – po 250 tys. zł dla każdego członka rodziny, powołując się właśnie na ugodę Skarbu Państwa z bliskimi ofiar smoleńskiej katastrofy. Sąd nie przychylił się do tego wniosku i zasądził po 135 tys. złotych zadośćuczynienia dla rodziców oraz po 115 tys. złotych dla dwójki rodzeństwa zmarłego. Doliczając do tego kwoty odszkodowań rodzina miała otrzymać od ubezpieczyciela w sumie 600 tys. złotych.
O podejściu polskich sądów do casusu smoleńskiego może świadczyć też znana wśród prawników anegdota w postaci zdania jednego z sędziów, który podobno, poza protokołem, zwrócił się do pełnomocnika powoda, który żądał wysokiego zadośćuczynienia powołując się na wspominaną ugodę i zapytał „Czy mecenas zdaje sobie sprawę, że Łódź to nie Smoleńsk?”.
Nie oznacza to jednak, że polskie sądy umyślnie zaniżają zadośćuczynienia na rzecz bliskich ofiar wypadków. Sądy nie traktują ugody Skarbu Państwa z rodzinami jako sytuacji wyjściowej, ponieważ nie ma ona charakteru orzecznictwa, czyli nie jest tożsama z wyrokiem sądowym. Casus smoleński mógłby zatem być prędzej punktem odniesienia do zawierania ugody między poszkodowanym/bliskim zmarłego a ubezpieczycielem (co oczywiście w praktyce raczej nie będzie miało miejsca).
Ponadto, w polskim systemie prawnym nie mamy do czynienia z prawem precedensu. Dlatego z pozoru podobne sprawy mogą być przez sądy rozstrzygnięte zupełnie inaczej, bo dotychczasowe orzecznictwo jest traktowane tylko jako wskazówka to podjęcia decyzji.
Ważne jest również to, że wypłata odszkodowania czy zadośćuczynienia nie może prowadzić do wzbogacenia się poszkodowanego czy jego rodziny, a ma być tylko materialną próbą wynagrodzenia krzywd o charakterze materialnym i niematerialnym.
Wysokość przyznawanych zadośćuczynień wzrasta
Powoływanie się na casus smoleński w sądzie raczej nie przyniesie pożądanych efektów. W związku z tym fala procesów, gdzie pozywający używali go jako argumentu, już opadła i obecnie, ze względu na orzecznictwo sądowe właśnie, odchodzi się od obierania kwoty wyjściowej zadośćuczynieni w wysokości 250 tysięcy złotych. Potwierdza to Andrzej Gryczka: – Analizując orzecznictwo trudno uznać, że kwota 250 tys zł. zadośćuczynienia jest kwotą wyjściową. Większość prawników jako wyjściowe przyjmuje kwoty niższe, a wynika to właśnie z orzecznictwa sądowego.
O tym, że nie warto powoływać się na ugodę smoleńską mówi też Krzysztof Kawałowski – Czy bliscy mogą się powoływać na ugodę Skarb Państwa-Smoleńsk? Z mojej praktyki wynika, że nie i nie powinni tego robić. Jednocześnie zauważa bardzo duże dysproporcje w zasądzanych zadośćuczynieniach w okresie, gdy rodzinom smoleńskim przyznano wysokie zadośćuczynienia: – Ogromną różnicę w przyznawanych świadczeniach widać było szczególnie w okresie przyznania tych kwot rodzinom zmarłych w katastrofie smoleńskiej. Osobiście nie znałem i nie słyszałem o świadczeniu przyznanym na poziomie 250 tys. złotych dla osób najbliższych. Co więcej, kwoty świadczeń przyznawane w tamtym okresie i obecnie z tytułu śmierci osoby najbliższej były różne z uwagi na stopień pokrewieństwa i wieź emocjonalną – inną kwotę otrzymywała żona, inną dzieci kilkuletnie, nastolatkowie, rodzice a jeszcze inną rodzeństwo. A tu takiego rozróżnienia nie zastosowano. Krzysztof Kawałowski za przykład ze swojej praktyki podaje największe świadczenie jakie udało się wywalczyć jego kancelarii: dla rodziców zmarłego na poziomie 150 tys. zł i dla siostry 80 tys.
Jednak mimo tego że kwoty zasądzane przez polski wymiar sprawiedliwości są prawie zawsze niższe niż te, będące wynikiem ugody Skarbu Państwa z rodzinami smoleńskimi, to nie można nie zauważyć, że i one w ostatnich latach wzrosły. Jeszcze kilka lat temu widełki zadośćuczynień dla najbliższych ofiar wypadków komunikacyjnych wynosiły 10 – 60 tys. zł, a jedynie w pojedynczych sprawach zdarzały się świadczenia sięgające 100 tys. zł. Dzisiaj zasądzane zadośćuczynienia oscylują w granicach 80 – 100 tys. zł. Zdaniem Andrzeja Gryczki może to być pośrednio efekt casusu smoleńskiego.
Ludzie coraz śmielej zaczynają domagać się swoich praw i przestają traktować kwestię zadośćuczynienia jako coś wstydliwego, coś co może być odebrane jako chęć wzbogacenia się na śmierci bliskiej osoby. Poza tym, mimo że wypłacanie świadczeń na poziomie 250 tys. zł raczej się nie zdarza, to sam fakt zaoferowania takich pieniędzy jest i dla sądów i dla rodzin zmarłych sygnałem, że zasądzane jeszcze kilka lat temu kwoty były stanowczo za małe.
Pomysły na usystematyzowanie wysokości zadośćuczynień
Coraz więcej spraw, w których bliscy ofiar domagają się zadośćuczynienia, powoduje konieczność podjęcia prób stworzenia pewnych zasad, na podstawie których takie świadczenia byłyby przyznawane. Nie jest to jednak łatwe ze względu na niematerialny charakter doznanych krzywd po śmierci bliskiej osoby.
Są więc zwolennicy wypłacania niskich roszczeń, co uzasadniają symboliczną koniecznością rekompensaty bólu. Na przeciwko nich są agitatorzy na rzecz wysokich, kilkusettysięcznych sum ubezpieczenia, które byłyby uznane przez społeczeństwo ze względu na wagę problemu. Są też ubezpieczyciele, dla których ustalenie jakichkolwiek ram w wysokości wypłacanych świadczeń pozwoliłoby na dokładniejszą politykę zarządzania rezerwami. Jednak przede wszystkim są poszkodowani i ich rodziny, dla których niższe niż w innych przypadkach zadośćuczynienie może być dodatkowym ciosem i wywołać poczucie niesprawiedliwości społecznej.
Analizy trendów w orzecznictwie i ugodach dotyczących zadośćuczynień podjął się Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych, według którego uśredniona kwota między 100 a 200 tys. złotych wydaje się być adekwatna do trudnej do oszacowania krzywdy po tragicznej śmierci bliskiej osoby. Nie jest ona bowiem ani za wysoka ani za niska: – Przyjęcie takich kierunków rozwiązań systemowych znajduje uzasadnienie w utrwalonej judykaturze Sądu Najwyższego, która wskazuje, że zadośćuczynienie musi mieć wysokość odczuwalną w taki sposób, aby w mniemaniu poszkodowanego szkoda została naprawiona, a w związku z tym wywołała pewne odczucie sprawiedliwości, dlatego też powinna być odpowiednio wysoka – argumentował Aleksander Daszewski w swojej publikacji w Monitorze Ubepieczeniowym w czerwcu 2013 roku.
I faktycznie, jeden z wyroków Sądu Najwyższego zdaje się to potwierdzać. W 2012 roku przyznał on 105 tys. zł zadośćuczynienia dziecku po śmierci matki. W uzasadnieniu wyroku, Sąd wyraźnie podkreślił, że „aktualny poziom życia społeczeństwa polskiego uzasadnia, że odpowiednim zadośćuczynieniem za krzywdę powoda w rozumieniu art. 446 § 4 k.c., jest kwota 105 000 zł, która spełni funkcję kompensacyjną, a także będzie społecznie uzasadniona i nie prowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia”.
Zanim jednak uda się usystematyzować wysokość zadośćuczynień w stopniu chociaż odrobinę większym niż na podstawie trendów w orzecznictwie, minie jeszcze zapewne bardzo dużo czasu, o ile w ogóle takie uporządkowanie może mieć miejsce. Przede wszystkim dlatego że ludzkie życie jest bezcenne, a bólu i doznanych krzywd po stracie najbliższych nie da się zmierzyć jedną skalą.
Podsumowanie
- Członkowie najbliższych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej otrzymali od Skarbu Państwa po 250 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
- Ta kwota była wynikiem ugody, a nie wyroku sądu, co sprawia, że rodziny ofiar wypadków drogowych nie mogą skutecznie powoływać się na casus smoleński.
- Zadośćuczynienia dla rodzin ofiar smoleńskich spowodowały wzrost roszczeń zgłaszanych przez bliskich osób, które zginęły w wypadkach.
- Obecnie zasądzane zadośćuczynienia często oscylują w granicach 80 - 100 tys. zł.
- Szkody niematerialne, do jakich zalicza się utrata bliskiej osoby, są w każdym przypadku rozpatrywane indywidualnie - tu nie ma żadnego "cennika".
Wszystkie treści prezentowane na łamach niniejszej witryny internetowej mają charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny, stanowiąc wyraz osobistych poglądów ich autora/ów oraz nie nie powinny stanowić podstawy przy podejmowaniu decyzji biznesowych, inwestycyjnych, lub podatkowych, za które to decyzje właściciel strony internetowej ani autorzy nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Powiązane artykuły
Statystyki dotyczące polskich dróg mrożą krew w żyłach. Według danych przygotowanych przez polską policję tylko w I półroczu 2022 roku prawie 12 tys. osób doznało obrażeń w wyniku zdarzenia drogowego. Jesteś jedną z nich? Zobacz, jak uzyskać odszkodowanie po wypadku samochodowym!
„Jak wysokie odszkodowanie od sprawcy wypadku mogę dostać po potrąceniu na przejściu dla pieszych?” – tego typu pytania zadają poszkodowani na rozmaitych forach internetowych. Problem polega na wycenie takiego uszczerbku. Twoje zdrowie to nie samochód, który wyceni za rzeczoznawca. Zobacz, jak dostać odszkodowanie z OC sprawcy kolizji.
W 1994 roku kobieta, która wylała na siebie gorącą kawę w jednej z popularnych restauracji z fast foodami, pozwała sieć za uszczerbek na zdrowiu i otrzymała odszkodowanie w wysokości 250 tysięcy dolarów. Od tamtej pory dwie rzeczy na stałe zagościły w życiu przeciętnego obywatela kraju rozwiniętego gospodarczo – ostrzeżenia na kubkach z gorącymi napojami oraz moda na pozwy cywilne i wysokie odszkodowania.
Historia kołem się toczy. W tym wypadku niestety błędnym kołem. Media huczą o zaniżaniu należnych ofiarom wypadków świadczeń przez ubezpieczycieli. Lincz dokonywany jest raptownie, subiektywnie i bez rozważenia zeznań świadków obrony. Na osiach błędnego koła kręcą się nie tylko głośne sprawy rażącego zaniżenia odszkodowań, ale także próby wyłudzenia świadczeń przez oszustów i działalność kancelarii odszkodowawczych.
Kancelarie odszkodowawcze rosną jak grzyby po deszczu. To zwyczajne firmy, które zatrudniają prawników i przedstawicieli handlowych, często pracujących jak akwizytorzy. A może nawet przede wszystkim przedstawicieli, bo to oni zajmują się wyszukiwaniem informacji o potencjalnych klientach (czyli o Tobie), docieraniem do nich i namawianiem do skorzystania z ich usług.
Ustalanie winnych wypadku kolumny rządowej z premier Beatą Szydło nie będzie proste. Każda ze stron ma swoje racje, a na likwidację szkód ubezpieczyciele mają coraz mniej czasu. Co się dzieje, gdy sprawca nie jest znany? Przeczytaj, bo taka sytuacja zdarza się dość często. A ile po takim wypadku możesz dołożyć do kolejnego ubezpieczenia?
Najchętniej czytane
Ceny obowiązkowego ubezpieczenia OC zmieniają się dynamicznie. Pamiętaj jednak, że porównując wysokość składki u różnych ubezpieczycieli, możesz oszczędzić nawet kilkaset złotych na polisie. Sprawdź ranking ubezpieczeń OC Punkty i sprawdź, gdzie można było kupić najtańsze ubezpieczenie OC i jakie są prognozy na kolejne miesiące. Pamiętaj, aby regularnie sprawdzać aktualizację naszego rankingu.
Sprowadzone auto używane z Wielkiej Brytanii, zwane potocznie „anglikiem” jest nadal atrakcyjną opcją dla wielu polskich kierowców. Pojazdy można odkupić w przystępnych cenach, co przyciąga entuzjastów motoryzacji, ale też kolekcjonerów. Jednak sama procedura zakupu, rejestracji i ubezpieczenia takiego auta w Polsce to szereg wyzwań i wymagań.
Rozmowy przez telefon to poważny problem na polskich drogach, który niejednokrotnie przyczynił się do niebezpiecznych sytuacji. Nie warto ryzykować również z tego powodu, że wykroczenie jest karane wysokim mandatem. Dowiedz się, co Ci grozi za rozmowę przez telefon w czasie jazdy.