Święta już za pasem. Postanowiłeś spędzić je w górach lub jak co roku wybierasz się do rodziny. W podróży może przydać Ci się CB Radio albo mobilna aplikacja, dzięki którym unikniesz błysku z fotoradaru lub korka tworzącego się na drodze wylotowej z miasta. Akademia mfind przedstawia “przyjaciół”, którzy mogą pomóc Ci w trasie.
CB Radio – “mobilki”, łączcie się!
CB Radio, czyli „pasmo obywatelskie” (ang. Citizen-Band) jest bardzo popularnym urządzeniem łączności przede wszystkim wśród kierowców. Od pojawienia się takiej opcji komunikacji w Polsce minęło już przeszło 20 lat i dziś wybierając się w trasę praktycznie zawsze miniesz samochód, który na dachu zamontowaną ma charakterystyczną długą antenę, w slangu użytkowników nazywaną batem.
Obecnie nawet kierowcy, którzy nie mają CB Radia, doskonale wiedzą, do czego ono służy. Głównym powodem, dla którego kierowcy decydują się na zakup takiego urządzenia jest możliwość uniknięcia konfrontacji z drogówką. Mobilki* poruszające się na konkretnej drodze często ostrzegają się wzajemnie przed suszącymi smerfami* lub zbliżającą się puszką*. Poinformowanie o tym za pomocą CB Radia jest dokładniejsze niż „mruganie” długimi światłami, co może oznaczać nie tylko ostrzeżenie dotyczące patrolu policyjnego ale i np. zwrócenie uwagi na to, że masz wyłączone światła.
Korzystając z CB Radia można również uzyskać informacje o ścieżce* w kierunku, do którego zmierzasz. Odzew na ogół łączy się z przekazaniem informacji, czy po drodze nie było żadnego wypadku, nie ma zatoru oraz czy przypadkiem na trasie, którą się poruszasz nie czają się krokodylki*. Po uzyskaniu informacji mobilki na ogół pożegnają się życząc szerokości i przyczepności*.
Techniczna obsługa CB radia jest bardzo prosta. Wystarczy włączyć odbiornik, zainstalować antenę i przełączyć się na kanał 19, który w Polsce jest kanałem drogowym. Oznacza to, że to na nim wywołują się kierowcy poprzez popularne „ogólny w kierunku (miejscowość, gdzie się udajesz, np. Zakopane) jak mnie słychać?”. Warto pamiętać, że jeśli rozmowa dwóch kierowców ma się przedłużyć to najlepiej przełączyć się na inny kanał. Dzięki temu my nie będziemy przeszkadzać tym, którzy szukają pomocy na kanale 19, a ci z kolei nie będą przeszkadzać nam w konwersacji.
Kanał 9 służy celom ratunkowym. W momencie zaistnienia wypadku lub innego poważnego zdarzenia na drodze, którą się poruszasz, zamiast wybierać numer telefonu służb ratunkowych, można spróbować wywołać je właśnie przez kanał 9. W związku z tym nigdy nie prowadź prywatnych rozmów na tym kanale.
Przydatne mogą być jeszcze kanały numer 28 – aktualnie praktycznie „martwy” (funkcjonuje w Poznaniu, Szczecinie, Lęborku oraz Piotrkowie Trybunalskim) oraz numer 15, które są stosowane jako kanały „wywoławcze”. Gdy uda się z kimś porozumieć, rozmówcy umawiają się na przełączenie na konkretny kanał. Zwyczajowo przyjęło się, że kanał 2 wykorzystuje się do wzywania taksówek i komunikacji między nimi.
Od lipca 2007 roku korzystanie z CB Radia (a więc między innymi nadawanie) na częstotliwościach 26,960-27,410 MHz (w sumie jest to 40 kanałów oddalonych od siebie o 10kHz) nie wymaga uzyskania żadnego pozwolenia. Wcześniej, aby legalnie korzystać z CB Radia, trzeba było uzyskać pozwolenie w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty.
Jeśli chodzi o ceny takiego urządzenia to są one bardzo zróżnicowane. W zależności od potrzeb przyszłego użytkownika, można znaleźć używany odbiornik już za ok. 100 złotych. Średnia cena nowego CB radia to wydatek rzędu 200 – 450 zł. Oczywiście znaleźć można również odbiorniki warte ponad 1000 zł.
Niestety, im więcej użytkowników takiej pomocy w podróży, tym bardziej cierpi na tym kultura związana z korzystaniem z CB Radia. Specyficzny ale bardzo sympatyczny savoir-vivre przypominający według mnie młodszą i grzeczniejszą siostrę grypsery, coraz częściej wzbogacony jest o wulgaryzmy zastępujące przecinki. O ile mężczyzna, który podróżuje sam, jest w stanie znieść rynsztokowy język, aby uzyskać informację, o tyle już gdy podróżuje z żoną i dziećmi, sytuacja może być krępująca. Poza tym niestety przez niektórych użytkowników CB traktowane jest jako platforma do obrażania i wyzywania kierowców, którzy w jakiś sposób wywołali ich frustrację (np. jadąc za wolno, za szybko itp.).
Mimo tego CB Radio cały czas całkiem dobrze sobie radzi jako pomocnik w podróży. Skierowane jest głównie do zawodowych kierowców np. TIR-ów, ale może być pomoce również tym, którzy w dłuższe trasy wybierają się tylko raz na jakiś czas. Jednorazowa inwestycja pozwala na korzystanie z tego urządzenia przez wiele lat.
Aplikacje typu Yanosik – alternatywa dla nawigacji i CB Radia?
Po epoce korzystania z tradycyjnych map i okresie największej popularności CB Radia, kilkanaście lat temu na rynku zaczęły pojawiać się urządzenia nawigacyjne GPS. Dzięki nim kierowca wyposażony w takie cudo mógł szybko wpisać miejsce docelowe, do którego prowadziło go urządzenie, bez konieczności wcześniejszego zaglądania na papierową mapę. Obecnie mapy wgrywane do nawigacji GPS są coraz dokładniejsze, więc coraz mniej może zaskoczyć kierowcę. Ponadto, „inteligencja” urządzeń pozwala na obranie najszybszej trasy.
Jednak, gdyby urządzenia GPS pozbawione były wad i były kompleksowe, na rynku nie pojawiałyby się inne urządzenia i aplikacje mające uzupełniać tradycyjną nawigację. Właśnie dlatego coraz bardziej popularni są tzw. asystenci kierowców w podróży. Co je wyróżnia? Przede wszystkim to, że ich głównym celem jest informowanie kierowcy o sytuacji na drodze, którą się porusza. Korzystając z takiego programu możesz więc dowiedzieć się, gdzie aktualnie stoi fotoradar (w klasycznej nawigacji GPS, gdzie mapy są wgrywane na urządzenie, takie dane nie są aktualizowane) lub czy na Twojej trasie nie ma jakichś utrudnień związanych z robotami drogowymi czy wypadkiem. Wśród najpopularniejszych w Polsce aplikacji i urządzeń tego typu są Yanosik, Rysiek Antyradar czy Coyote.
Yanosik – nawigacja z bieżącą oceną sytuacji na drodze
Jedną z najpopularniejszych opcji, które mają na celu pomagać kierowcom w podróży, jest Yanosik. Zainteresowany takim asystentem mobilek ma do wyboru jedną z dwóch opcji – kupno przenośnego urządzenia, które może zainstalować w samochodzie lub pobranie bezpłatnej aplikacji z internetu na urządzenie z oprogramowaniem Android, iOS lub Windows Phone.
Jak działa Yanosik? Bardzo prosto, a jego obsługa nie sprawi problemów żadnemu kierowcy. Wystarczy uruchomić urządzenie lub aplikację (tu potrzebny będzie wbudowany w smartfona lub tablet nadajnik GPS i włączona transmisja danych do ściągania informacji) i jechać. W momencie pojawienia się zagrożenia w postaci utrudnień w ruchu lub zbliżającego się fotoradaru czy miśków z suszarkami, Yanosik wystosuje informację głosową o tym, co dzieje się na drodze. Przykładowo, jeśli na trasie, którą się poruszasz znajduje się kontrola, ITD (Inspektorat Ruchu Drogowego, “krokodylki”) to usłyszysz komunikat: Inspekcja, 800 m, Warszawa, Marszałkowska. To samo dotyczy innych sytuacji jak fotoradar, wypadek czy nieoznakowany patrol policji na trasie.
Jeżeli okaże się, że podana informacja okazała się prawdziwa, aplikacja poprosi Cię o potwierdzenie zdarzenia. Wystarczy tylko kliknąć opcję „potwierdź”. Jeśli jednak okaże się, że komunikat nie był prawdziwy, bo np. uprzątnięto już miejsce wypadku albo patrol ITD opuścił okolicę, należy wybrać opcję „odwołaj”.
Co jeszcze oferuje Yanosik? Zgodnie z informacjami na stronie producenta, urządzenie pokazuje aktualne czasy przejazdów do miejscowości na trasie, którą porusza się kierowca z uwzględnieniem korków, remontów i innych utrudnień w ruchu. Oprócz tego użytkownikowi proponowana jest opcja predykcji trasy, czyli wytyczanie optymalnych tras przejazdu do wybranych stałych miejsc (praca, dom) przy uwzględnieniu aktualnej sytuacji na drodze. Ciekawą opcją jest również to, że Yanosik reaguje na polecenia głosowe – dzięki temu nie trzeba klikać w ekran wybierając odpowiednią opcję co chwilę zerkając to na drogę, to na urządzenie.
Między urządzeniem przenośnym a aplikacją jest jedna, zasadnicza różnica – Yanosik w wersji na smartfony i tablety może również służyć jako nawigacja. Jest to z pewnością spore udogodnienie, dzięki któremu kierowca nie musi wyposażać się w dwa różne narzędzia – nawigację oraz informację drogową. Opcja ta niestety nie jest dostępna dla posiadaczy terminala Yanosika (z wyjątkiem modelu Yanosik DVR ale o tym niżej) ale nawigacja w aplikacjach mobilnych jest ukłonem w stronę użytkowników smartfonów, wszak samo urządzenie nie zostało stworzone z myślą o wyznaczaniu trasy.
Ważne, żeby wiedzieć, skąd biorą się informację o sytuacji na drodze. Tak naprawdę cała zabawa polega na tym, że to kierowcy informują się o zdarzeniach wzajemnie. Przykładowo, jadąc trasą z uruchomionym Yanosikiem, widzisz patrol policji. W chwili mijania go wciskasz na urządzeniu odpowiednią opcję i jedziesz dalej. W tym czasie informacja o patrolu trafia za pomocą nadajnika GPS do innego kierowcy, który jedzie tą samą trasą i również ma włączonego Yanosika. Idea bardzo ciekawa i pomysłowa, jednak niepozbawiona wad. Po pierwsze – na Twojej trasie może być niewielu kierowców, którzy akurat są wyposażeni w Yanosika – konkretne zdarzenie może zostać zatem niezarejestrowane. Po drugie – nie wszyscy użytkownicy traktują urządzenie jako coś pomocnego, ale jako gadżet do robienia dowcipów. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś celowo nie oznaczył patrolu policji lub oznaczył go w miejscu, w którym faktycznie go nie ma. Brak operatora, który weryfikowałby oznaczenia to poważny minus. Po trzecie – w przypadku korzystania z Yanosika w wersji aplikacji mobilnej należy pamiętać o tym, że w miejscach, gdzie jest słaby zasięg, transmisja danych może zostać przerwana – wtedy można zapomnieć o działaniu aplikacji.
Jak już wspomniałem, Yanosik w wersji mobilnej jest do ściągnięcia za darmo. Ile jednak musiałbyś wydać na terminal? Do wyboru są dwie podstawowe opcje – terminal z wyświetlaczem (Yanosik GT) oraz pilot z przyciskami odpowiadającymi konkretnym zdarzeniom (Yanosik R). Pierwsza opcja to wydatek rzędu 399 złotych za urządzenie + roczna transmisja danych za kolejne 99 zł. Łącznie więc koszt wyniesie 498 zł. W przypadku drugiej opcji koszt urządzenia to 299 zł + również 99 zł za roczną transmisję danych, co w sumie daje 398 złotych. Jako najnowszą (trzecią) opcję producent proponuje klientom zakup urządzenia Yanosik DVR. Produkt ten jest jedynym terminalem tej firmy wzbogaconym o nawigację oraz wideorejestrator. W związku z tym i koszt tego modelu będzie większy. Za urządzenie z dotykowym ekranem 6’’ trzeba zapłacić 499 zł + 99 złotych za półroczną transmisję danych.
Rysiek Antyradar – widzi misie i wydaje misie
Kolejna aplikacją ostrzegawczą i antyradarową jest Rysiek Antyradar. Jej działanie jest zbliżone do Yanosika, jednak z kilkoma różnicami. Po pierwsze – Rysiek występuje tylko jako bezpłatna aplikacja mobilna na urządzenia z oprogramowaniem Android, iOS lub Windows Phone. Nie ma zatem możliwości kupna Ryśkowego urządzenia tak, jak w przypadku Yanosika. Po drugie, Rysiek, który widzi misie, nie oferuje nawigacji. Nie ma zatem możliwości wyznaczenia trasy i celu, do którego będziesz chciał się dostać.
To, co wyróżnia Ryśka od innych aplikacji tego typu, to fakt, że wykorzystuje on informacje z wielu źródeł. W przeciwieństwie do Yanosika, gdzie jedynym źródłem informacji są inni kierowcy, tutaj technologia Community CB powoduje, że aplikacja czerpie informacje o stanie na drogach nie tylko od własnych użytkowników, ale również od korzystających z aplikacji Nawigacja NaviExpert. Oprócz tego czerpie informacje z nasłuchów tradycyjnego CB radia i monitoruje dane z radia i internetu. Ważne jest również to, że centra moderacji producenta aplikacji weryfikują każde zgłoszenie tak, żeby do minimum zmniejszyć ryzyko wystąpienia fałszywej informacji. Takie rozwiązania, tym bardziej w darmowej aplikacji, są jej ogromnym plusem.
Sama obsługa aplikacji jest równie prosta jak posługiwanie się Yanosikiem. Uruchamiasz aplikację, włączasz transmisję danych oraz nadajnik GPS w swoim smartfonie i ruszasz w trasę. Podczas jazdy aplikacja poinformuje Cię o zbliżającym się fotoradarze, patrolu policji, wypadku drogowym czy remoncie dróg. Ponadto możesz uzyskać także informacje o aktualnej pogodzie czy niebezpiecznych miejscach na trasie. Potwierdzanie i wskazywanie informacji na drodze jest bardzo podobne jak w Yanosiku czyli bardzo proste i intuicyjne.
Oprócz podstawowych zadań aplikacji, użytkownik może skorzystać również z opcji widerejestratora czyli rejestrować pokonywaną trasę. Oczywiście nie będzie to nagranie świetnej jakości ale sam pomysł zdecydowanie na plus. Apka oferuje również tzw. grywalizację czyli możliwość zdobywania punktów i odznaczeń i porównywania się z innymi użytkownikami. Na przykład, za każde 10 km ciągłej jazdy z włączonym Ryśkiem, kierowca otrzymuje 1 punkt, a za zgłoszenie konkretnego zdarzenia od 1 do 10 punktów. Jednak najbardziej cenione jest uzupełnienie całego profilu użytkownika – na start dostaniesz 20 punktów.
Po sukcesie aplikacji NaviExpert, jej twórcy poszli krok dalej i wykonali kawał świetnej roboty. Rysiek prezentuje się bardzo dobrze, jest prosty w obsłudze. Do tego dochodzi fakt, że jest bezpłatny i czerpie informacje z naprawdę wielu źródeł. Nic dziwnego, że w drugiej połowie tego roku został uznany za najlepszą aplikację antyradarową, wygrywając z Yanosikiem, iCoyote, Autoradar i RadarSTOP.
Coyote – CB Radio 2.0?
Rynek związany z urządzeniami i aplikacjami informującymi o zdarzeniach na drodze próbują też podbić Francuzi. W zeszłym roku pojawiła się w Polsce firma Coyote, działająca w macierzystym kraju od 2005 roku. Swoją specyfikacją Coyote bardziej przypomina Yanosika niż Ryśka. Użytkownik ma do wyboru aplikację mobilną lub jeden z modeli terminali do zainstalowania w samochodzie. Zasada działania jest również taka jak w przypadku Yanosika – o sytuacji na drodze informują się wzajemnie skauci (czyli kierowcy, tradycyjnie nazywani mobilkami w kulturze CB radia). Nie ma zatem tak rzetelnej weryfikacji jak w przypadku widzącego misie Ryśka. Jednak cena (o której nieco później) powoduje raczej, że użytkownicy Coyote będą z niej korzystali raczej rzetelnie, a nie w kategoriach żartu. W urządzeniu nie ma opcji nawigacji.
Coyote proponuje to, co dwie poprzednie aplikacje – informacje o kontrolach drogowych, fotoradarach, wypadkach czy ograniczeniach prędkości. Pod tym względem żadna z aplikacji jakoś specjalnie się nie wyróżnia – spełniają po prostu swoje zadanie i informują o tym, co ważne na drodze.
Producent tego urządzenia i aplikacji promuje swój produkt jako CB Radio 2.0. O ile pod względem technologicznym faktycznie można by je określić tym mianem, tak pod względem faktycznej przydatności i zrewolucjonizowania najpopularniejszego komunikowania się między kierowcami jest już gorzej. Póki co, więcej osób zna Yanosika czy Ryśka. Mimo że Coyote staje się coraz popularniejszy to nadal w naszym kraju zbyt mało jest aktywnych skautów, żeby system działał kompleksowo i zadowalająco. Zdecydowanie bardziej urządzenie może przydać się na zachodzie Europy (szczególnie we Francji), gdzie użytkowników takiego rozwiązania jest więcej. Ale więcej nie znaczy dużo. Jak podaje na swojej stronie producent, aktualnie w Coyote wyposażonych jest około 3 milionów kierowców w Europie w 7 krajach: Francji, Hiszpanii, Belgii, Luksemburgu, Niemczech, Polsce i we Włoszech. Przy parku samochodowym liczącym łącznie w tych krajach kilkadziesiąt milionów pojazdów, 3 miliony użytkowników to mimo wszystko niewielki procent. Zdają sobie z tego sprawę właściciele firmy, dlatego swoją ofertę kierują głównie do kierowców zawodowych, którym będzie zależało na rzetelnej informacji. Zatem wszystkim użytkownikom Coyote przyjdzie jeszcze trochę poczekać na odpowiedź, czy urządzenie może być faktycznie nowoczesną wersją klasycznego CB radia.
Firma Coyote proponuje swoje produkty w kilku wersjach. Pierwsza opcja to urządzenie Coyote 1M. Kosztuje ono 399 zł i zawiera 30 dni darmowej subskrypcji na Polskę oraz Europę (stąd 1M). Do tego trzeba doliczyć 399 zł rocznej przedpłaconej subskrypcji na Polskę lub 599 złotych na Europę. Drugą opcją jest Coyote 12M, którego koszt to 799 zł. Tutaj trzeba doliczyć koszty 12-miesięcznej subskrypcji na Polskę (399 zł). Jako gratis producent dorzuca subskrypcję na Europę. Zainteresowany może wybrać również tańszą wersję – Coyote Pocket Edition to koszt rzędu 299 złotych z bezterminową usługą na terenie Polski. Kierowcy mogą również pobrać aplikację z internetu na mobilne urządzenia – iCoyote. Podobnie jak Yanosik i Rysiek, aplikacja będzie działać na oprogramowaniu Android, iOS oraz Windows Phone. Na terenie Polski jest ona bezpłatna. Przez pierwsze 30 dni można korzstać z opcji ograniczeń prędkości, natomiast po tym okresie należy się zarejestrować, żeby korzystać z innych funkcji (np. informacji o fotoradarach). Zapłacić za usługę trzeba będzie, gdy kierowca zdecyduje się na podróż po Europie – miesięczna subskrypcja to wydatek 29,90 zł miesięcznie.
W Polsce Coyote jeszcze przez jakiś czas powinien zostać w tyle za Yanosikiem i Ryśkiem. Urządzenie jest drogie, a nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. Z pewnością lepiej sprawdzi się wśród zawodowych kierowców jeżdżących po Europie niż u kierowcy jeżdżącego po Polsce karakanem*.
Wybierz swojego asystenta
Opisałem tu tylko najpopularniejsze urządzenia i apki. Decydując się na kupno asystenta w podróży lub zainstalowania aplikacji warto przetestować kilka i wybrać, takie rozwiązanie, któr najbardziej Ci pasuje. Do wyboru są jeszcze m.in. aplikacje takie jak Antyradar czy RadarSTOP.
Asystent kierowcy ma pomagać, a nie pozwalać na brawurową jazdę. Klasyczne CB radio lub nowoczesne aplikacje z pewnością mogą przydać podczas długiej podróży. Pamiętaj jednak, że ich zadaniem jest poprawa Twojego komfortu jazdy i zmniejszenie elementu zaskoczenia na drodze. Wszyscy kierowcy chcą uniknąć czasochłonnej kontroli policyjnej lub wysokiego mandatu. Jednak narzędzi pomocnych w trakcie jazdy samochodem w żadnym stopniu nie można utożsamiać z przyzwoleniem na drogowe piractwo. Bezpieczna i zdroworozsądkowa jazda w połączeniu z pomocą przyjaciela w podróży z pewnością zwiększy komfort pokonywania kilometrów pozwoli Ci spokojnie dojechać na miejsce. A zatem wszystkim kierowcom życzę szerokości i przyczepności. Bajo!*
Wyjaśnienie słów z gwiazdką:
Mobilki (koledzy, koleżanki) – użytkownicy CB radia, kierowcy
Suszące smerfy/misie – Policjanci mierzący prędkość
Puszka – fotoradar
Ścieżka – droga
Krokodylki – Inspekcja Transportu Drogowego
Szerokości i przyczepności – szerokiej i przyczepnej (bez niekontrolowanych poślizgów) drogi
Karakan – samochód osobowy
Bajo – cześć, narazie!
Bat – antena CB
Inne wyrazy kojarzone z CB Slangiem:
hulajnoga, miś na hulajnodze – policjant na motocyklu
krokodylki, inspektorki, zieloni – ITD
na bombach – uprzywilejowany pojazd jadący na sygnale
wycinam się – wyłączam się z nasłuchu
pauza – czas na przerwę
ogólny w kierunku – każdy posiadający radio jadący w danym kierunku
oszczędności – zaoszczędzone paliwo
mobilki, jak dróżka/sytuacja/ścieżka w kierunku Szczecina? – czy stoi policja lub inni mundurowi na drodze do Szczecina?
[na pytanie jw.] (masz) czysto – nie ma policji ani innych zakłóceń
kolego w skakance z czerwoną firaną – kolego w scani z czerwoną plandeką (odpowiednio: iveco – iwcia, volvo – globtroter, man – maniek, renault – renia)
margines – pas techniczny, pobocze, pas roboczy
oberek, zawrotka – zawrócenie np. na skrzyżowaniu, rondzie
ścieżka, dróżka – droga
stacjonarka – antena, baza stacjonarna (nie mobilna)
radyjko – radiotelefon CB
śmietnik – radar przenośny wyglądający jak puszka na śmieci – robiący zdjęcia, stojący przy ulicy
żeni ci się – czyli coś ci się sprzęga (piszczy)
szklarnia – autobus
wanienka – wywrotka
lepper – traktor
73 – pozdrawiam
88 – całusy
fotograf, puszka – fotoradar
ściera – plandeka
szmata – plandeka starego typu (nie firana, a otwierana cała razem z dachem)
regulator ruchu – pojazd jadący bardzo wolno i znacząco tamujący ruch (sznur pojazdów za nim), często jest to autobus PKS
patelnia – wywrotka do przewozu ciepłej masy bitumicznej
koń – ciągnik siodłowy
teściowa – naczepa
Wszystkie treści prezentowane na łamach niniejszej witryny internetowej mają charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny, stanowiąc wyraz osobistych poglądów ich autora/ów oraz nie nie powinny stanowić podstawy przy podejmowaniu decyzji biznesowych, inwestycyjnych, lub podatkowych, za które to decyzje właściciel strony internetowej ani autorzy nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Podobne artykuły
Dzisiaj każdy kierowca, częściej lub rzadziej, korzysta z nawigacji. Jednak to nie popularne niegdyś nawigacje samochodowe, a aplikacje, w jakie wyposażone są, lub mogą być, smartfony towarzyszą nam na co dzień. Wybór darmowych aplikacji jest naprawdę imponujący. Wystarczy odwiedzić sklep Google Play lub App Store. Które rozwiązanie wybrać?
Do aplikacji na smartfony tworzonych przez banki zdążyliśmy już przywyknąć. Ale firmy ubezpieczeniowe również nie chcą pozostawać w tyle i dają możliwość korzystania z mobilnych aplikacji. Postanowiłem zabawić się w testera „apek” oferowanych przez instytucje sektora ubezpieczeniowego i sprawdzić, które mogą być przydatne, a które mają charakter czysto promocyjny.
Czasy, kiedy jadąc samochodem na wakacje czy wycieczkę, pakowaliśmy opasłe tomy przewodników, zwoje map i planów miast, minęły bezpowrotnie. Dzisiaj wystarczy telefon komórkowy lub tablet i dostęp do internetu, by podróżowanie było łatwe, bezpieczne i przynosiło dużo radości. Przeglądamy najlepsze aplikacje dla kierowców i sprawdzamy co nam pomaga w podróży.
Aplikacja UFG „Na wypadek” skierowana jest do wszystkich tych, którzy są uczestnikami kolizji lub wypadku. Ma na celu poprowadzenie kierowcy krok po kroku po wszystkich czynnościach, jakie należy podjąć po zdarzeniu drogowym. Aplikacja podpowie jak zachować się w konkretnej sytuacji, w jaki sposób udokumentować dane osób biorących udział w wypadku, czy jakie informacje będą niezbędne w postępowaniu odszkodowawczym.
Masz szkodę z ubezpieczenia w Warcie? Ubezpieczyciel udostępni Ci bezpłatną aplikację Warta Mobile, dzięki której będziesz mógł na bieżąco śledzić, co dzieje się w Twojej sprawie i kontaktować się z likwidatorem.Oględziny? To również załatwisz przez smartfon.
Mapy Google to jedna z tych rzeczy, których nie trzeba przedstawiać żadnemu kierowcy. Większości z nich nawigacja Google towarzyszy każdego dnia. Ta jednak nie próżnuje i co chwilę wprowadza nowe funkcjonalności. Aktualnie w fazie testów są funkcje umożliwiające ostrzeganie o wypadkach oraz o kontrolach prędkości. Kiedy możemy spodziewać się nowości w aplikacji mapy Google?
Najchętniej czytane
Ceny obowiązkowego ubezpieczenia OC zmieniają się dynamicznie. Pamiętaj jednak, że porównując wysokość składki u różnych ubezpieczycieli, możesz oszczędzić nawet kilkaset złotych na polisie. Sprawdź ranking ubezpieczeń OC Punkty i sprawdź, gdzie można było kupić najtańsze ubezpieczenie OC i jakie są prognozy na kolejne miesiące. Pamiętaj, aby regularnie sprawdzać aktualizację naszego rankingu.
Sprowadzone auto używane z Wielkiej Brytanii, zwane potocznie „anglikiem” jest nadal atrakcyjną opcją dla wielu polskich kierowców. Pojazdy można odkupić w przystępnych cenach, co przyciąga entuzjastów motoryzacji, ale też kolekcjonerów. Jednak sama procedura zakupu, rejestracji i ubezpieczenia takiego auta w Polsce to szereg wyzwań i wymagań.
Rozmowy przez telefon to poważny problem na polskich drogach, który niejednokrotnie przyczynił się do niebezpiecznych sytuacji. Nie warto ryzykować również z tego powodu, że wykroczenie jest karane wysokim mandatem. Dowiedz się, co Ci grozi za rozmowę przez telefon w czasie jazdy.