Kierowcy zbierają żniwo trwającej wiele miesięcy wojny cenowej ubezpieczycieli. Straty firm ubezpieczeniowych w ubiegłym roku wyniosły aż miliard złotych. Dlatego średnia cena polisy OC wzrosła już w niektórych przypadkach prawie o 50 proc. Pod względem cen polis gonimy Zachód.
Podwyżka składek OC według polityków
Według analizy porównywarki OC/AC Punkta.pl w pierwszych trzech kwartałach 2016 r. średnia cena ubezpieczenia OC wzrosła aż o 48 proc. Nic więc dziwnego, że zainteresowali się tą sprawą politycy. Komentarze nie milkną, a poszczególne ugrupowania przygotowują własne wyliczenia. Przykładowo, według posłów Platformy Obywatelskiej ceny wzrosły średnio o 36 proc. Jednak, jak zaznaczała w Sejmie posłanka PO, Agnieszka Pomaska, w skrajnych przypadkach, kierowcy musieli płacić nawet o 500 razy wyższe stawki za ubezpieczenia OC.
Politycy twierdzą, że sprawą powinien zająć się rząd z premierem na czele. Bo skala podwyżek jest rażąca. Zwłaszcza, że w Polsce zarejestrowanych jest 31 mln samochodów objętych obowiązkowym ubezpieczeniem OC. Oznacza to, że podwyżki dotknęły już ok. 20 mln kierowców znad Wisły. Ale czy można ich uniknąć?
Wzrostu cen nie da się uniknąć
Składki OC ppm (posiadaczy pojazdów mechanicznych) w Polsce były zdecydowanie niższe w porównaniu z rynkiem europejskim. Co prawda w regionie Europy Środkowo – Wschodniej, składki polis nie są wygórowane, ale w stosunku do Polski i tak były wyższe. Dużo więcej za obowiązkowe ubezpieczenie płacą kierowcy na Zachodzie: w Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy we Włoszech.
Zdaniem mecenasa Piotra Rapusty, z kancelarii Piotr Rapusta Sp. k. w Katowicach, podwyżki cen polis OC można było się spodziewać.
– To było nienormalne, że w Polsce składki OC były tak niskie. Więc zwyżka była konieczna – twierdzi Rapusta. Jego zdaniem, jeśli składki utrzymają się na obecnych poziomach lub pójdą jeszcze nieznacznie w górę, to za parę miesięcy będziemy mogli powiedzieć, że pod tym względem dorównujemy Zachodowi.
– Dla polskiego kierowcy będzie to jednak oznaczać, że składki są relatywnie wyższe niż na Zachodzie Europy, bo będziemy dorównywać kwotom składek, a nie proporcjom – dodaje mecenas. Jak te proporcje się kształtują? Ile płacimy, a ile pieniędzy jest wypłacanych w ramach odszkodowań?
Składki OC w Europie
W Europie składki za polisę OC wahają się w granicach kilkuset euro. Przeważnie między 400 a 900 euro. Jedne z najdroższych składek opłacają kierowcy w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji i Włoszech. Warto podkreślić, że ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej OC jest obowiązkowe we wszystkich krajach Europy. Wpływy ze składek OC w 2013 r. dla Europy stanowiły 57,9 proc. sumy wszystkich składek ubezpieczeń komunikacyjnych.
Według ostatnich dostępnych danych pochodzących z Insurance Europe, organizacji która skupia europejskich ubezpieczycieli, wynika że w 2013 r., na jednego mieszkańca Polski wartość przypisanej składki brutto z tytułu ubezpieczeń komunikacyjnych wynosiła 86 euro. Wartość wypłaconych odszkodowań wyniosła natomiast 60 euro (uwzględniając m.in. liczbę mieszkańców). To oznacza, że Polska znalazła się wśród krajów z najniższymi wskaźnikami wypłaconych odszkodowań. Niższe wyniki zanotowały jedynie Bułgaria, Łotwa i Węgry spośród 25 analizowanych państw.
Znacznie lepiej wypadają na tym tle nasi południowi sąsiedzi: Czesi i Słowacy. U nich składka przypisana brutto w przeliczeniu na mieszkańca wynosi odpowiednio 123 euro (Czechy) i 96 euro (Słowacja). Wyższe są także kwoty dotyczące wypłaconych odszkodowań z tytułu ubezpieczeń komunikacyjnych w przeliczeniu na mieszkańca. Dla Czechów wynoszą 74 euro, a dla Słowaków – 64 euro.
Przeciętna miesięczna pensja brutto w Czechach i Słowacji zbliżona jest do polskiej i wynosi odpowiednio 925 i 930 euro (dane z 2014 r.)
Składki OC w Europie Zachodniej
Dane Insurance Europe pokazują, że Polska pozostaje daleko w tyle do krajów Europy Zachodniej. Na mieszkańców Włoch, Austrii, Danii, Belgii i Szwajcarii przypada wyższa niż 300 euro składa ubezpieczeń OC i AC. Największe składki w przeliczeniu na jednego mieszkańca przypadają Szwajcarii (585 euro) przy wartości wypłacanych odszkodowań komunikacyjnych na jednego mieszkańca sięgającej 387 euro. Składka brutto ubezpieczeń komunikacyjnych przypadająca na jednego Francuza wynosi 300 euro przy kwocie 249 euro wypłaconych odszkodowań komunikacyjnych. W Niemczech ten stosunek wynosi 284 euro do 265 euro. Średnia dla badanych 25 krajów starego kontynentu według IE wyniosła w 2013 r. 218 euro w stosunku do 153 euro wypłacanych z tytułu odszkodowań komunikacyjnych.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto waha się od 4200 euro w Luksemburgu do 1985 euro w Hiszpanii. We Francji wynosi 2776, w Wielkiej Brytanii 3151 euro (dane za 2014 r.).
W Polsce – rosło wynagrodzenie, stawki stały
Dla porównania w analizowanym tu okresie, czyli latach 2013-2016, wartość średniego wynagrodzenia w Polsce rosła. Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2013 r. wynosiło 3650,06 zł według danych Głównego Urzędu Statystycznego. W 2014 r. było to 3783,46 zł., a w roku 2015 – 3899,78 zł. Według danych Eurostatu przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w Polsce w 2014 r. to 980 euro, a więc więcej niż na Słowacji i w Czechach, gdzie stawki za OC są wyższe niż u nas.
W bieżącym roku, jak podaje GUS, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce brutto wyniosło 4181 zł (I kwartał) i 4019 zł (II kwartał). To jednak jak do tej pory nie przekładało się na wzrost składek na ubezpieczenie OC, ale wzgląd na niskie zarobki nie będzie argumentem przeciw podwyżkom. Bez wątpienia wyrównujemy do europejskiego poziomu, ale co jest tego główną przyczyną? Albo inaczej, co jest katalizatorem podwyżek?
Ogromne straty ubezpieczycieli
Jedną z przyczyn obserwowanego od kilku miesięcy wzrostu cen składek OC w naszym kraju są ogromne straty ubezpieczycieli. Tylko w minionym roku branża zanotowała aż miliard zł na minusie. Według wyliczeń Polskiej Izby Ubezpieczeń, w ciągu minionej dekady strata finansowa związana z niskimi składkami OC sięgnęła aż 6 mld zł! Co więcej, bieżący rok ubezpieczyciele też zakończą najprawdopodobniej poniżej zera.
Jedną z głównych przyczyn potężnej dziury w budżetach ubezpieczycieli była tocząca się na rynku od wielu miesięcy wojna cenowa między poszczególnymi towarzystwami ubezpieczeniowymi. Według ekspertów, w efekcie tej długiej i wyniszczającej walki rynkowej prowadzonej przez ubezpieczycieli, w tym momencie podwyższenie składki OC ppm na rynku ubezpieczeniowym zmierza do uzdrowienia sytuacji.
Niskie stawki, wysokie wypłaty
Skąd się biorą straty? Eksperci winią właśnie zbyt niskie stawki i stosunkowo wysokie wypłaty odszkodowań. Jest to związane ze wzrostem świadomości przeciętnego Kowalskiego (i bardzo dobrze) czy rozbudowaniem sieci kancelarii odszkodowawczych. W konsekwencji poszkodowani coraz częściej domagają się tego, co im się im należy, tym samym wzrasta wysokość wypłacanych świadczeń.
Rośnie liczba wypadków
Na podstawie danych Ubezpieczeniowego Funduszu Kapitałowego (UFK) wysokości wypłat za szkody osobowe z OC ppm poszły w górę, mimo spadku liczby wypadków oraz rannych i zabitych w ich wyniku. Dynamika roku 2015 do 2007 dla całego rynku OC wynosi ponad 800 proc. Niestety, w tym roku, kolizji drogowych i wypadków śmiertelnych na drogach znowu przybywa. Jak informuje Komenda Główna Policji, do końca października doszło w Polsce do 28 tys. wypadków drogowych. Jest to wzrost w stosunku do roku ubiegłego o niemal 3 proc.
Przybywa też ofiar śmiertelnych. Do końca października na naszych drogach zginęło już ponad 2,4 tys. osób. Według danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, dwa lata temu (2014 r.), w wyniku kolizji drogowych i wypadków nasz kraj poniósł 48,6 mld zł straty. Stąd niewątpliwa konieczność podniesienia składek OC. Tu logika jest żelazna, zwłaszcza że z tego powodu straty firm ubezpieczeniowych mogą jeszcze urosnąć.
Infografika 4
Jak kształtują się roszczenia odszkodowawcze w Europie?
Według danych Insurance Europe, w 2013 r., przychody związane z ubezpieczeniami komunikacyjnymi ponad 1000 europejskich towarzystw ubezpieczeniowych, które w sumie ubezpieczają ponad 334 miliony pojazdów, wynosiły 123,5 mld euro. Warto w tym kontekście uwzględnić fakt, że rynek ubezpieczeń odbijał sobie chude lata związane ze światowym kryzysem finansowym w 2007 i 2008 r. Od 2013 roku wiodącymi rynkami ubezpieczeń są Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania. Tam obywatele płacą najwięcej za składki.
Roszczenia związane z wypłatą z polis OC z tytułu uszkodzenia ciała czy uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym różnią się w poszczególnych krajach europejskich. Związane jest to oczywiście m.in. ze stopniem rozwoju gospodarczego danego kraju, średnimi zarobkami czy kosztami życia. W 2013 r. średnie (europejskie) koszty związane z wypłatą odszkodowań wyniosły 15 970 euro, podczas gdy rok wcześniej wynosiły 15 540 euro. Według IE, między 2008 a 2013 r., koszty związane z wypłatą odszkodowań wzrosły średnio o 20 proc., z wyjątkiem Węgier, Portugalii i Czech. Wzrost był natomiast szczególnie zauważalny w Grecji, we Włoszech i we Francji, gdzie średnie koszty związane z wypłatą odszkodowań wzrosły w tych latach o odpowiednio o: 8 proc., 45 proc. i 25 proc.
Kwoty wypłacane za szkody osobowe są bardzo różne. W Niemczech jest ustalenie, że w pewnych rodzajach szkód osobowych są normowane, po to, żeby nie były one bardzo wygórowane ani bardzo niskie. Jednocześnie są wypłacane sprawnie i szybko.
Dla przykładu, w 2013 odszkodowania związane z doznanym uszczerbkiem na zdrowiu w wyniku wypadku komunikacyjnego sięgały ok. 1,2 tys. euro w Portugalii do 5 tys. euro we Włoszech czy w Szwecji. W Estonii, Turcji czy Czechach są to kwoty rzędu 4,5 tys. euro, podczas gdy w we Francji czy Grecji sięgają ponad 20 tys. euro. Kwoty uwzględniają oczywiście różnice wynikające z zakresu opieki medycznej czy dostępu do najnowocześniejszych metod leczenia.
Roszczenia związane z wypłatą odszkodowań z OC mają oczywiście bezpośredni związek z liczbą wypadków. Między 2004 a 2009 r. nastąpił ich wzrost od 10 proc. do 100 proc. W wyniku spadku liczby wypadków na europejskich drogach od 2009 do 2013 r. o 6,5 proc., ubezpieczycielom spadły także koszty związane z wypłatą odszkodowań (spadek o ok. 5 proc.). Między 2005 a 2007, liczba wypadków, w których doszło o uszkodzenia ciała, kształtowała się na stabilnym, niemal niezmiennym poziomie. Od 2008 r. do 2013 r. liczba zdarzeń zaczęła spadać o ok. 5,4 proc.
Podsumowując, w latach 2005-2014 liczba wypadków z uszkodzeniem ciała spadała rocznie o ok. 14 proc. Ten trend był wyraźnie widocznych w takich krajach jak Francja, Wielka Brytania, Chorwacja, Słowenia, Cypr, Litwa i Estonia (tam trend spadkowy sięgał nawet 30 proc.). Zupełnie odwrotny trend był widoczny w tych latach w takich krajach jak Turcja czy Islandia, gdzie liczba wypadków w wyniku, których doszło do uszkodzenia ciała niemal się podwoiła.
Wypłata odszkodowań z tytułu szkód osobowych w Polsce – nowe rekomendacje KNF
Od przyszłego roku będą obowiązywały nowe rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego dotyczące szkód osobowych. Będą standaryzowały proces ich likwidacji, choć jest to niezwykle trudne. Szkody osobowe przy podobnych okolicznościach i obrażeniach mogą bowiem mieć zupełnie różny wpływ na życie i zdrowie człowieka – dla pianisty złamany palec w wypadku to wykluczenie z życia zawodowego. Nic więc dziwnego, że jeden sąd jest w stanie zasądzić tu 10 tysięcy, a inny aż 100 tysięcy zł odszkodowania. To według ekspertów nie ulegnie zmianie. Natomiast KNF chce, by ubezpieczyciele baczniej się temu przyglądali i wyciągali wnioski. To oznacza dla nich większe koszty, za które w dłuższym okresie też będziemy płacić. I to kolejny powód, dla którego cen OC nie da się utrzymać. Doganiamy i w tym względzie Europę Zachodnią. Liczby mówią same za siebie, w niektórych krajach szkody osobowe to połowa wszystkich wypłat. U nas – 25-30 procent.
Dodatkowy argument, że te zmiany są nieuniknione daje Unia Europejska. Jak czytamy na stronie KNF, system IV dyrektywy KE opiera się na obowiązku ustanowienia przez każdy zakład ubezpieczeń oferujący ubezpieczenie OC komunikacyjne w każdym kraju członkowskim UE oraz Norwegii i Islandii, przedstawicieli do spraw roszczeń, ustanowieniu instytucji zajmujących się gromadzeniem i przekazywaniem informacji o zawartych umowach ubezpieczenia OC (ośrodki informacji) oraz instytucji gwarantujących zaspokojenie roszczeń poszkodowanego w szczególnych sytuacjach (organ odszkodowawczy).
Kierowca zapłaci więcej, by więcej otrzymać?
Czy w takim razie rzeczywiście możemy liczyć na większe wypłaty odszkodowań i zadośćuczynienia za szkody osobowe? Zdaniem mec. Piotra Rapusty, w pierwszej kolejności towarzystwa ubezpieczeniowe będą chciały zaspokoić swoje straty. Jeśli jednak stawki polis OC pójdą jeszcze w górę w najbliższym czasie, to kierowcy mogą liczyć na sprawniejsze wypłaty odszkodowań w większych kwotach.
– W Europie Zachodniej kierowcy za polisy OC płacą więcej, ale to przekłada się na likwidację szkód. Płacimy więcej, ale dostajemy wyższe odszkodowania, które są wypłacane w miarę szybko. U nas to jeszcze tak nie działa – mówi adwokat.
– Musimy jednak pamiętać, że biorąc pod uwagę orzecznictwo sądowe w sprawie szkód osobowych sięgamy bardzo często do skrajnych przypadków. Porównujemy spektakularne wypłaty z tymi bardzo niskimi – ocenia adwokat. Nie wyciągajmy więc pochopnych wniosków. Jednak, zdaniem adwokata, sztywne regulacje co do wypłat za szkody osobowe w Polsce się nie sprawdzą, bo każdy przypadek jest inny.
W naszym kraju nie sprawdzają się też komisje, które ustalają kwoty odszkodowania czy zadośćuczynienia. Jako przykład nasz ekspert podaje szkody osobowe związane z działalnością medyczną, gdzie nie ma ustalonej minimalnej stawki odszkodowania.
Kilka lat temu, w szpitalach wprowadzono rozwiązanie z komisjami ds. orzekania do zdarzeń medycznych. Ten model zaczerpnięty ze Skandynawii jednak się nie sprawdził. Gdyby podobne komisje miały orzekać w sprawie wypadków komunikacyjnych, też by się to nie sprawdziło.
– Gdyby komisja orzekałaby w kwestii szkód osobowych, to poszkodowani mogliby mówić, że kwota nie jest wystarczająca. Nie jesteśmy bowiem skłonni do przyjmowania bez zastrzeżeń decyzji i orzeczeń takich komisji. Z drugiej strony komisja proponowałaby odszkodowanie czy zadośćuczynienie w granicach najniższych kwot, tak jak się to teraz dzieje w przypadku komisji medycznych – podkreśla Rapusta.
Właśnie w przypadku komisji medycznych poszkodowani spotykają się często z propozycjami wypłaty kwot rzędu 1000 zł. W ocenie naszego eksperta, jest oczywistym, że sąd w takim przypadku orzekłby przynajmniej kilkukrotność proponowanej przez komisję kwoty.
– To dla poszkodowanych krzywdzące i śmieszne – podkreśla prawnik. I dodaje, że jest przeciwnikiem ustalania maksymalnych limitów.
W ocenie prawnika, w przypadku składek OC, ich ceny powinny znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistej szkodowości, bądź też w tej, która jest realna do przewidzenia. Teraz jeszcze ceny polis muszą pokryć gigantyczne straty ubezpieczycieli. W przyszłości jednak, wzrost cen polis OC powinien zahamować.
– Przy tym wzroście, który już nastąpił prognozuję, że ubezpieczyciele dość szybką załatają swoje dziury. Dzięki wyższym składkom, kierowcy w przyszłości będą mogli natomiast liczyć na wyższe odszkodowania i szybszą ich wypłatę – dodaje prawnik.
Tym samym łatwiej będzie nam dogonić standardy Europy Zachodniej.
Jak ubezpieczyciele wyliczają składki?
Wzrost cen OC wydaje się pod wieloma względami uzasadniony, jak to wyżej wykazaliśmy. Istotnym problemem jest jednak to, jak wytłumaczyć klientom, że stawki muszą być wyższe. Zwłaszcza, że przez długotrwałą wojnę cenową przeciętny Kowalski jest przyzwyczajony do niskich cen OC.
Dziś składki wylicza się na dwa sposoby. Inaczej towarzystwa ubezpieczeniowe przy wyliczaniu składek traktują osoby fizyczne, czyli przeciętnego Kowalskiego, a inaczej firmy. Firmy mają te składki bardzo wysokie, przeciętny prywatny kierowca nieco niższe. Dla przykładu składki dla firmowych samochodów mogą wynosić ok. 1000 zł za samo OC. Przykładowy Kowalski za taką samą polisę może natomiast zapłacić ok. 500-600 zł.
W najtrudniejszej sytuacji są młodzi i niedoświadczeni kierowcy, którzy jeszcze nie mają żadnych zniżek. Bardzo często w ich przypadku towarzystwa ubezpieczeniowe zawyżają stawki polis OC. Niektóre firmy niechętnie wręcz ubezpieczają takich „świeżych” kierowców.
W związku z tym, polisy OC dla „żółtodziobów” mogą wynieść nawet od 1000 zł wzwyż.
– Polisa OC, jest ubezpieczeniem obowiązkowym, dlatego towarzystwa ubezpieczeniowe nie mają prawa odmówić zawarcia ubezpieczenia – podkreśla mecenas Rapusta. Dodaje, że firmy mają jednak swój sposób na zniechęcenie do siebie młodych kierowców.
– Ubezpieczyciele mają swobodę w wyznaczaniu wysokości stawek. Mogą więc zaproponować młodemu kierowcy składkę OC w wysokości 2-3 tys. zł. Dla takiego kierowcy jest to często finansowa bariera nie do pokonania i sygnał, że taka osoba musi poszukać innego ubezpieczyciela.
Takich przykładów jest bardzo wiele podkreśla inna znajoma prawniczka.
– Ostatnio broker ubezpieczeniowy opowiadał mi o sytuacji, gdy jego klient zapłacił 3000 zł za pierwsze OC (nie miał żadnych zniżek) i była to najniższa cena, natomiast inne oferty plasowały się w przedziale 3.700-6.000 zł. To bardzo dużo.
Politycy chcą sztywnych stawek
Oprócz wspomnianych już polityków Platformy Obywatelskiej, sprawą rosnących cen polis OC zainteresowali się także politycy innych ugrupowań. W tej sprawie wyjaśnienia i interwencji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) chcą politycy Nowoczesnej, Kukiz’15 oraz z partii rządzącej.
Adam Abramowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, zaproponował wręcz ustawowe wyznaczenie maksymalnych cen polis OC. W ocenie tego polityka, podobnie jak w opinii opozycji, branża ubezpieczeniowa zawiązała zmowę cenową. Abramowicz zaapelował więc do premier Beaty Szydło, by cena polis była ustanowiona przez ustawę. Czy miałoby to nas skutecznie ochronić przed podwyżkami, ale też przed różnym traktowaniem kierowców u poszczególnych ubezpieczycieli?
Sprawę rosnących polis już bada UOKiK. Urząd odpiera jednak zarzuty co do zmowy cenowej ubezpieczycieli. Kilka tygodni temu z mównicy sejmowej zabrała głos w tej sprawie Dorota Karczewska, wiceprezes UOKiK. Według jej oceny, problem wzrostu cen OC nie jest związany ze zmową cenową, tylko właśnie z toczącą się wcześniej wojną cenową, przez którą stawki polis były mocno zaniżone.
Podobne zdanie zaprezentował Michał Niechciał, prezes UOKiK. W rozmowie z mediami podkreślił, że wzrosty cen w nierentownym segmencie ubezpieczeń komunikacyjnych były niezbędne. Mimo tego, UOKiK postanowił zbadać, czy wcześniej zaniżane stawki nie były efektem zmowy cenowej. Urząd ma również sprawdzić, czy ubezpieczenia OC mogłyby za jakiś czas stanieć np. dzięki obniżeniu innych kosztów ubezpieczeniowych. W kwestię cen OC została też wciągnięta Komisja Nadzoru Finansowego. Najprawdopodobniej jednak, KNF w najbliższym czasie nie będzie hamował wzrostu cen polis.
Jak zaznacza prawnik, gdyby nie doszło do wzrostu stawek, to niektórym firmom ubezpieczeniowym groziłoby nawet bankructwo. To oznaczałoby wypłaty z Funduszu Gwarancyjnego i wzrost składek pozostałych ubezpieczycieli na Fundusz Gwarancyjny. Wpływy z ubezpieczeń komunikacyjnych to dla branży poważna część dochodów i bardzo duży kawałek ubezpieczeniowego tortu.
Zgadza się z tym również Edyta Skórka, ekspertka ubezpieczeniowa z Punkta. Według niej ujednolicenie lub zamrożenie najwyższej ceny jest bardzo ryzykowne i na pewno w dłuższej perspektywie nie będzie korzystne dla klientów.
– Najłatwiej wyjaśnić to na przykładzie: mamy dwa Towarzystwa Ubezpieczeniowe – A i B. Każde z nich ma taki sam udział w rynku. W przypadku TU A w ciągu ostatniego roku 60% klientów było szkodowych, a w przypadku TU tylko 15%. W kolejnym okresie ubezpieczeniowym oba TU mają ujednolicony sposób określania ryzyka ubezpieczeniowego i nie mogą modelować, go dowolnie, tak by utrzymać rezerwy, tylko muszą przyjąć, że maksymalna stawka OC ma wynosić ustaloną z góry kwotę X. Czy w tym wypadku TU A będzie w stanie odrobić straty i zapewnić wypłatę odszkodowań w przyszłości? Czy kolokwialnie mówiąc – miało pecha i musi zwinąć interes? Model standaryzacji miałby sens w przypadku, gdybyśmy mieli jednego ubezpieczyciela na rynku.
Według ekspertów, podwyżki cen polis OC nie będą drastyczne, mogą jeszcze sięgnąć 10 proc. Jak szybko to pokryje straty ubezpieczycieli i kiedy odczujemy realny wzrost wypłacanych odszkodowań? Zobaczymy.
Podsumowanie
- Główną przyczyną podwyżek OC w Polsce są gigantyczne straty ubezpieczycieli.
- UOKiK sprawdza, czy w przeszłości nie doszło do zmowy cenowej, której konsekwencje ponosimy wszyscy.
- Podwyżki są jednak nie do uniknięcia - w Polsce stawki są bardzo niskie i odstają od innych krajów Europy.
- Wyższe stawki przełożą się na wyższe wypłaty z tytułu szkód osobowych. Tu też gonimy Europę.
- Eksperci twierdzą, że nie nastąpi to od razu - najpierw ubezpieczyciele pokryją swoje straty, potem wzrosną odszkodowania.
Wszystkie treści prezentowane na łamach niniejszej witryny internetowej mają charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny, stanowiąc wyraz osobistych poglądów ich autora/ów oraz nie nie powinny stanowić podstawy przy podejmowaniu decyzji biznesowych, inwestycyjnych, lub podatkowych, za które to decyzje właściciel strony internetowej ani autorzy nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Podobne artykuły
Niestety, w 2016 roku na polskich drogach doszło do większej liczby wypadków niż rok wcześniej. Działania rządu i ostrzejsze kary dla kierowców nie przynoszą efektów. Wraz ze zwiększającą się liczbą poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych, rosną też koszty ubezpieczycieli.
Po okresie intensywnych wzrostów cen polis OC, końcówka 2017 r przyniosła stabilizację na tym rynku. Podwyżki wymuszone były przede wszystkim wzrostem wypłacanych odszkodowań i pogłębiającymi się stratami ubezpieczycieli. Oto, w których krajach UE za polisę zapłacimy najmniej i jak wyglądają ceny OC w krajach Europy. Polska nie jest najtańsza, ale też stanowczo nie jest u nas najdrożej.
Największy polski ubezpieczyciel PZU podnosi ceny polis komunikacyjnych. W ślad za nim pójdą zapewne inne towarzystwa ubezpieczeniowe. Podwyżki nie wszystkim się jednak podobają. Politycy chcą wyjaśnień. Ile jeszcze stawki pójdą w górę?
Organizacja Insurance Europe opublikowała raport o ubezpieczeniach komunikacyjnych. Okazuje się, że polskie ceny ubezpieczeń OC są jednymi z najniższych w Europie. Z czego to wynika i czy możemy spodziewać się podwyżek?
Najchętniej czytane
Ceny obowiązkowego ubezpieczenia OC zmieniają się dynamicznie. Pamiętaj jednak, że porównując wysokość składki u różnych ubezpieczycieli, możesz oszczędzić nawet kilkaset złotych na polisie. Sprawdź ranking ubezpieczeń OC Punkty i sprawdź, gdzie można było kupić najtańsze ubezpieczenie OC i jakie są prognozy na kolejne miesiące. Pamiętaj, aby regularnie sprawdzać aktualizację naszego rankingu.
Sprowadzone auto używane z Wielkiej Brytanii, zwane potocznie „anglikiem” jest nadal atrakcyjną opcją dla wielu polskich kierowców. Pojazdy można odkupić w przystępnych cenach, co przyciąga entuzjastów motoryzacji, ale też kolekcjonerów. Jednak sama procedura zakupu, rejestracji i ubezpieczenia takiego auta w Polsce to szereg wyzwań i wymagań.
Na terytorium Polski nie musisz mieć przy sobie fizycznego dokumentu prawa jazdy. Obowiązek taki został zniesiony pod koniec 2020 roku. Czy takie same zasady obowiązują po przekroczeniu granicy? Dowiedz się, jakie konsekwencje wywołuje brak prawa jazdy przy kontroli za granicą.