W Lublinie przed sądem stanęło sześcioro oskarżonych o wyłudzenie odszkodowania, którzy oblewali się gorącymi cieczami, żeby otrzymać świadczenia za poparzenia różnych części ciała. Rany miały być skutkiem nieszczęśliwych wypadków podczas wykonywania prostych domowych czynności, takich jak gotowanie rosołu na niedzielny obiad. Roszczenie oskarżonych, jak relacjonuje DziennikWschodni.pl, zostało zakwestionowane przez biegłych w zakresie medycyny sądowej i chirurgii plastycznej powołanych przez prokuraturę. Oszust, który zgarnął najwięcej pieniędzy, wystąpił o odszkodowanie do 13 firm ubezpieczeniowych – z 11 udało mu się wyciągnąć ponad 100 tysięcy złotych.
O wymyślnych sposobach na wyłudzanie odszkodowań pisałam przy okazji analizy relacji między ubezpieczycielami, ubezpieczonymi i kancelariami odszkodowawczymi. Samookaleczenie stanowi duży procent fałszywych roszczeń, a oszuści prześcigają się w wymyślaniu nowych przekrętów.
Najbardziej przerażająca próbą wyłudzenia odszkodowania, która wstrząsnęła całą Polską, miała miejsce w zeszłym roku, kiedy ojciec sześcioosobowej rodziny podpalił dom, w którym znajdowali się jego żona i dzieci. Dariusz P. chciał w ten sposób zainkasować wysokie odszkodowanie z ubezpieczenia na życie. Obecnie trwa postępowanie w sprawie, w której Dariusz P. został oskarżony o zabójstwo pięciu osób.
Wyborcza.biz, która przypomina zdarzenie, zauważa, że ubezpieczenie na życie i polisa NNW świetnie nadają się do przekrętów. Wśród uczestników internetowych dyskusji pokutuje przekonanie stare jak ludowe przysłowie. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, czyli skoro firmy ubezpieczeniowe Cię oszukują, to Ty ma prawo oszukać ubezpieczyciela. O słuszność takiego rozumowania próżno sprzeczać się z pospolitą odmianą internetowego trolla. Niestety połączenie ludzkiej głupoty i przekonania, że w walce o pieniądze cel uświęca środki, stanowi śmiertelną mieszankę.
Foto: by Jeffreyw [CC BY 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/)], via Flickr